Czas odgarnąć pajęczyny z mrocznych zakątków garażu.
Pierwszy dzień wakacji, orzeszek czeka na półce, a moto do orzeszka brak. Postanowiłem działać, w końcu mam czas na grzebanie
Pierwszy był Simson SR2 jako teoretycznie najbardziej nadający się do jazdy
Wymieniłem cewkę zapłonową, dodrutowałem gdzieś na zewnątrz kondensator, zapłon ustawiłem na oko i zagadał po podaniu pod świecę. Problem był z gaźnikiem, w którym zacięła się przepustnica. Odkręciłem go i odpaliłem bez :F Tak ze 3 razy żeby przepłukać silnik. Później zająłem się gaźnikiem i udało się. Zadowolony siadłem i miałem zrobić próbną rundkę po podwórku aż tu nagle <<bum>> i zgasł.
Ścięło klin :F Nie pamiętam który to w jego karierze.
Prawdopodobnie wał (ew. magneto) do wymiany, strasznie lata na boki.
Biada mu, poszedł w kąt.
Przyszła kolej na złomowego sztywniaka. Kiedyś odpalił, mocno mulił. Postanowiłem nie dotykać zapłonu. Wykręciłem gaźnik, rozebrałem na części pierwsze i poskładałem. Zdjąłem głowicę żeby skontrolować tłok i cylinder- wyglądają nieźle. Po złożeniu odpalił, ale przez chwilę miał strasznego muła. Teraz odpala z półobrotu
Zostało ogarnąć tylne koło i mogę ruszać na podbój wioski.
https://www.youtube.com/watch?v=_AnhrdowUXc
Wybaczcie nagrywanie po odpaleniu. Ciężko ogarnąć wskakującą dwójkę, pedały, gaz i telefon jednocześnie
Dziś z rana zająłem się Wueską 125. Tą przejściową z 71. Tam pracy nie było za wiele, musiałem lekko poprawić gaźnik i odpaliła bez większego problemu. Do stanu używalności brakuje łańcucha, linek i hamulca.
Chart. Tu orzech nie wygląda tak efektownie, ale musiałem. Ostatnie dwa lata przestał nieodpalany, akumulatora nawet nie wyjmowałem, bo i tak był w strasznym stanie. Kiedyś miał problemy z odpalaniem, świecę zawaliło olejem, myślałem że to simmering pod sprzęgłem. Wtedy były żniwa, nie miałem czasu grzebać i stał tak do dziś. Pamiętając objawy wyczyściłem gaźnik.
Przyszła pora na zapłon. Nie liczyłem na zbyt wiele. Kombinowałem sobie jak pożyczyć prąd z Czesławy, zacząłem zdejmować dekiel (nie schodzi bez wciśnięcia kopniaka) i wtem stał się cud! Gdzieś na uboczu błysnęła mi iskra ze zwisającej świecy. Musiała przypadkowo dotknąć silnika i poszło spięcie po kablach :F
Dałem sobie spokój z zapłonem
Kilka cm mieszanki pod świecę, reszta do komory pływakowej. Odpalił za pierwszym kopnięciem. Gdy skończyło się paliwo w wężyku dolałem i nagrałem film. Jako jedyny w ciągu 2 dni zmagań nadawał się do natychmiastowej przejażdżki
https://www.youtube.com/watch?v=BZ-jk8mYFgA
Ostatnia była Wierchowina. Szybki pitstop. Ikra jest co któryś obrót wału, przerywacz iskrzy, szlifowanie nie pomaga. Iskra znikła. Zmiana magneta nie pomaga. Chyba muszę zbudować zapłon od nowa tak jak w Simsonie. Zajmę się tym w najbliższym czasie.
Podsumowanie
mam: 2,5 sprawnego motocykla
nie mam: paliwa
... a teraz przez następne pół roku mogę siedzieć cicho
podoba mi się ![:]](./images/smilies/icon_krzywy.gif ":]"){kind=icon}
]
temat brata jest na moto4T ,a silnik w całości jest mój.
