O kurde to już prawie 5 lat?
Przez te pięć lat, no może jeszcze do 2011 roku romet był w miarę używany. Ale, jak było łatwo przewidzieć, zrobiło się prawko, kupiło auto, a romecik w kącie. Odłożony sprawny, ale żadnej konserwacji, oprócz kurzu, który nazbierał przez prawie 4 lata. Do czasu...
Z dniem 12 lutego 2015 roku, Łukasz odpalił w końcu rometa. Ku mojemu zdziwieniu, po przelaniu gaźnika (paliwo stare, śmierdzi w cholere...) odpalił bez problemu
Jedynym problemem było jednak to, że chyba w baku jest jakiś syf, bo paliwo raczej kapie a nie leci. Założyłem inny kranik (nowy
), no już troszkę inaczej, ale albo to syf w baku, albo teraz doszedłem do wniosku, że dziurka w korku się zapchała
Ale o tym później
Odpalił, zadymił całe podwórko, przewiduję że winny jest któryś simering, mniejsza z tym. Ale chodzi, nie gaśnie. Przez głowę przeszła myśl, kurde, może jak napompie (to jest poprawna forma wypowiedzi?) powietrza, to może nie ucieknie tak szybko? Ale że było już późno, zimno, i miałem wyjazd, to zostawiłem to na dzisiaj.
Po robocie, wziąłem się za romcia. Przetarłem siedzenie, podłączyłem sprężarkę od lodówki do kół, w kołach jest powietrze, no to dawaj go na przejażdżkę
Wsiadłem, jedynka, i jazda
Nie myślałem, że tak mnie to ucieszy, ponad trzy lata nie jeździłem jednośladem napędzanym silnikiem spalinowym
Przejechałem kilometr, on buuuuu... Kurna, co jest, no i jak już wspomniałem, pewnie ten syf w baku. Przepompowałem paliwo, odpalił, jedzie. Jestem w domu, wykręciłem gaźnik. Co w tym gaźniku nie było, tylko myszy zdechłej brakowało
Założyłem, pojechałem, a że było już ciemno, włączyłem światła. Działają
I długie i krótkie
Pojeździłem, ale znowu, półtora kilometra, on gaśnie. Nie ma opcji, coś z układem paliwowym. Ale to już zostawiłem sobie na następny raz.
Zdjęć nie mam, w nocy kiepskie wychodzą
Kto go pamięta, ten wie jak wygląda, tyle że ma na sobie dodatkowo trochę kurzu
Jutro może fotki porobię. Co do samego rometa, jest plan go odświeżyć. Lakier jeszcze się trzyma, ale mechanicznie parę mankamentów posiada:
-po pierwsze primo, to ta przerwa w dostawie paliwa. To trzeba zrobić
-po drugie primo, dwójka wyskakuje często, jedynka sporadycznie. Niby częsty defekt, ale coś trzeba z tym zrobic
-trzecia sprawa, mam konkretne luzy na przodku. Dopóki nie rozkręcę, dopóty się nie dowiem o co kaman
-i czwarta, chyba najważniejsza sprawa, bierzemy silnik na stół. Rozpołowić, i obczaić co można poprawić. Uszczelki walę wszystkie nowe, obczaję cylinder i tłok, może zrobimy szlif.
Wizualnie to... Pamiętacie moje przeróbki robione za młodu?
W sumie połowa tego tematu mówi o tym, jak bardzo chciałem go "polepszyć", co dawało odwrotny efekt. Najsłynniejsze, z czego
Kuba się zawsze śmiał, to zakup dwóch schowków od ogara (albo dostałem je za darmo, nie pamiętam...), rozcięciu ich na pół i wsadzeniu do mojego rometa. Miał być tam akumulator i cała elektronika. Na szczęście, skończyło się na założeniu lampy od etz ( pozdrawiam
Komar Ridera ), która w sumie i tak mi się podoba
Odetnę chyba tylko mocowania kierunków i zostawię ją. A schowki bankowo wylecą (szkoda, że zostanie kilka dziur, ale to się zaspawa
) na rzecz oryginalnych.
To tyle, jeżeli chodzi o pięćdziesiątkę