c64club, he, he - doskonale Cię rozumiem
, nie ma to jak własna droga.
Co do kinematyki Duo i zbokowozu to dwie, diametralnie różne charakterystyki. Jeździłem i tym, i tym. Moto z koszem w porównaniu prowadzi się cudownie . masz możliwość balastowania, dociążeń tyłu czy wózka, do wyboru kolejność hamulców. Pikolak zachowuje się, jak świński ryj w korycie - nie maż żadnych możliwości przeciwdziałania wychyleniu na skręcie, hamują wszystkie koła a co ciekawsze, w czasie skrętu, kiedy czujesz, że przeciągniesz - odruchowo odpychasz orczyk, co powoduje złożenie się przodu i glebę
Nie licz też, że zimówki pozwolą Ci na normalne jazdy w terenie, będzie szedł bokiem, na wysokich obrotach, a Ciebie zaboli ręka od kontrowania w lewo. Mając dostęp do dobrego warsztatu, zastanowiłbym się nad DOSPRZęGANYM napędem na prawe koło. Czyli oś wspólna obciążona, z normalnym sprzęgłem ciernym pośrodku. Czyli coś, "jakby" szpera, ale z możliwością reagowania kierowcy na obciążenia. Co do Rolmopsa - zimą też jeździłem, na kartoflu z tyłu, ale tylko na puchatym śniegu. Na ubitym, czy na śliskim, tylne koło traciło przyczepność i doopa wyprzedzała mnie bez ostrzeżenia. Ciepła było dość, grzało w plecy przez siedzenie. Do ogrzewania szyby miałem ...
żarówkę reflektorową 45W na sztywnej blaszce, owiniętą cynfolią z czekoladek
. Ciepła starczało na "okienko" 20x15 cm
.Potem próbowałem spirali grzejnej, kupionej od "ruskich", ale prądu już nie starczało, miała 120 wat
Masz ciekawy pomysł na sterowanie tym Pikolem, obawiam się jednak, że taki system przerósłby możliwości intelektualne tamtych kierowców
, to tylko dla Polaków
To tak, jak kiedyś jeździłem Rolmpsem 350 z prawdziwym inwalidą z dysfunkcją nóg - na "cztery ręce". On kierownica i sprzęgło, ja gaz, biegi i hamulec