Jako, że lubię dyskutować, to postanowiłem założyć ten temat na normalnym forum.
Na samym wstępie napiszę, że Ja tutaj przedstawię swoje podejście do naprawy blacharskiej auta.
Oczywiście mowa tutaj o aucie wartym do 5 tysięcy złotych, bez ocynku
Chętnie poczytam wasze zdanie na ten temat, możemy dyskutować, pisać za i przeciw.
Na innym forum napisałem stwierdzenie
Jeździć jak najwięcej, nie robić nic z blachą, robić tylko to co potrzebne, płyny, oleje, rozrząd, to co się zużyje wymieniać itd.Blachy nie ruszać, jedynie zaprawki ręcznie aby gorzej nie było. W blachę nie wkładać więcej niż 40 zł na lakier pod kolor <spoko>
Nie ma sensu wkładać kasy w auto warte 3-4 tyś
Miałem tutaj na myśli, że jak ktoś ma chęć i tylko powierzchowny punkt wyszedł na wierzch to można go oczyścić starannie i zarobić lakierem bazowym z utwardzaczem. Dokładnie tak jak wyobrażacie sobie lakier do paznokci i drobną zaprawkę.
Oczywiście zostałem moment zjechany
po tej wypowiedzi twierdze ze jestes dziwny i masz podjescie dzieciaka które ma na wszystko wylewke bo tata mu kupi
żal mi twoich rodziców ze maja takiego nojdora który na nich żeruje
Jak wiecie, albo i nie. Przez ten czas kiedy nie było mnie na forum zajmowałem się restaurowaniem polskich motorowerów. I dlatego też
otrzymałem
tata Ci je sponsorowal te idealne remonty
renowacje za kasę ojca
albo
pewnie ojciec ci kupił samochód
jemu zdobycie auta przyszlo chyba latwo i jego podjescie jest takie a nie inne
Warunkiem jest jedno ! Nie piszemy tutaj czegoś w takim stylu jaki przytoczyłem
"Tata Ci kupi"
"Ja robię bo szanuję"
"Pewnie od starych ciągniesz kasę"
No ale, właściwie to miałem napisać swoje zdanie na temat auta wartego do 5 tyś zł
A więc.
Moje auto... no i tutaj schody się zaczynają.
Auto nie jest moje, a mojego Taty właśnie. On go mało co używa, więc używam go prawie tylko Ja. Auto mamy od 2006 roku, gaz założony w 2007 pełna sekwencja V z butlą w kole
Jest to Opel Astra 1.6 16V kombi lakier granatowy metallic. Silnik X16XEL, rok produkcji 1998 rok.
A więc, każdy kto wie, takich aut w Polsce jest, nie wiem strzelam z 6 milionów ?
Tak więc żaden unikat, który za kilka lat będzie warty dziesiątki tysięcy to to nie jest.
W roku 2009 została zrobiona blacha, po wyjeździe od lakiernika była idealna
Auto jest garażowane każdego dnia do dzisiaj. Od roku 2006. Wcześniej nie wiem kto nią jeździł i jak. Auto zostało sprowadzone z Niemiec oczywiście.
Spód konserwowany co 2 lata do roku 2009 albo 2010 różne tam baranki, bitgumy i bitexy.
No i tak pomału, minęło kilka miesięcy i blacha znów zaczęła korodować.
Chodzi tutaj o to, że były wstawiane reperaturki, były robione przednie błotniki, tylne nadkola (reperaturki) maska, klapa tylna i drzwi.
Auto nigdy nie było uderzone, nie ma nawet grama niemieckiej szpachli. Z pewnością jest polska szpachla bo przecież było robione u lakiernika. Dziś po naprawach blacharskich nie ma śladu żadnego. Klapa tylna jest najgorsza, jest skorodowany i zniszczony róg klapy z prawej strony na dole pod plastikiem, pod szybą od lewej strony idzie długi pas spęczniałego lakieru. Spawy na reperaturkach rdzewieją, maska z przodu ma purchle drobne, nad szybą przednią po lewej i prawej (tu gdzie koniec relingu) Jest spuchnięty lakier.
Fakt, mało to wszystko widać, praktycznie można powiedzieć. Auto jest idealnie blacharsko...
Ale ja się już trochę znam na autach i wiem jak to jest naprawdę w takich autach, jak to jest u mnie, u znajomych i w autach jakie widzę na parkingach. Nikt absolutnie nie zabroni mi oglądania jego auta, więc mogę oglądać do woli całe auto, a nawet kłaść się pod nim jak będę chciał.
A więc auto dziś jest warte w tym przypadku max 4 tysiące. Blacharz, nawet taki hobbysta po pracy bez warsztatu, tylko ze swoim garażem też przeciez chce zarobić i za darmo nikt, absolutnie nikt nie będzie miał zamiaru robić cudzego auta.
Weźmie liczmy te 2 tysiące. Jeżeli będziemy chcieli mieć wszystko idealnie. Wiadomo, ktoś napisze 2 tysiące ? przecież to dużo !. Tak jest to dużo i właśnie dlatego nie robimy tego co chcieliśmy. Blacharz może zrobić tak sobie, aby gorzej nie było i coś tam podczyści, coś zamaluje i będzie, ale ile to wytrzyma ? 4-5 miesięcy i będzie tylko gorzej niż przed włożeniem tam swoich łapek.
A więc auto warte 4 tysiące. Wydamy 2 tysiące z robotą, lakierami i cieszymy się, że mamy auto zrobione, będziemy je mieć długo itp.
Zgadza się, ale nie warto tego robić w takim aucie. Za tą cenę mamy zawsze auto z realnym przebiegiem powyżej 230 000 km, gdzie nie ma opcji. Auto było używane w zimę, może i były szanowane, ale jest po prostu stare i może nie jest zużyte, ale używane "NORMALNIE" każdego dnia, do wożenia różnych rzeczy.
Auta łatwo się pielęgnuje i sprząta i w 80 % nie widać co było tak szczerze wożone.
Moja astra przewiozła bardzo wiele różnej maści rzeczy. Od motorów po narzędzia, złom, meble, farby, szafy z ikei. Uwierzcie mi, śladu nie ma praktycznie po tym,
W dalszym ciągu mówię tutaj o autach w miarę normalnych pokroju (omega, astra, golfy)
Nie mówię tutaj o maluchach czy fiatach 125p albo polonezach.
Tak więc warto jak najbardziej robić to co trzeba. Rozrząd, paski, płyny, oleje, sworznie, drążki, wydechy, wszystko to co trzeba aby auto funkcjonowało nadal tak dobrze jak do tej pory.
Zaś nie warto władać pieniędzy w blachę takiego pojazdu
Bo auta korodują, nie mają ocynku. Mamy klimat wilgotny, mamy zimę i sól na drogach, która powinna być zakazana wg. mnie, ale nie jest i nie będzie.
W moim przypadku mam auto z gazem zakładanym w 2007 roku. Jak wiecie gaz jest ważny zawsze na 10 lat.
Tak więc w 2017 skończy mi się legalizacja butli a co za tym idzie całej instalacji a co za tym z kolei idzie nikt nie zrobi mi już przeglądu dopóki nie zmienię butli w zakładzie, albo nie wymontuję instalacji.
Skoro auto jest warte dziś 4 tyś to za 2 lata będzie warte 2 tyś, a nikt nie jest w stanie powiedzieć jaką wartość będzie miał pieniądz. Za 2 lata będzie 2015 rok, a więc zostaną 2 lata równe ważności. Do roku 2016 albo 2017 auto będzie warte może z 900 zł ? Przecież będzie miało 20 lat prawie !
Tutaj cytat Stasia Lesiaka ze Zmienników
" A jeśli po latach dorwą mnie i podliczą, to ile wtedy będzie wart ten pieniądz ? PUDEŁKO zapałek !!"
Nawisem mowiąc nie sprawdziło się ? Ze za parę lat paczka Popularnych kosztowała 1000 zł
Podsumowując. Nie ma sensu pchać kasy w auto, które jest tylko autem do jazdy a nie na zloty, pokazy czy uroczystości, z którym nie ma żadnego sentymentu
PAMIĘTAJCIE. Ja absolutnie nie odradzam napraw elementów odpowiadających za bezpieczeństwo czy elementów podstawowych karoserii, jeżeli chcemy jeździć jeszcze autem przez kilka lat,
podwozie, podłużnice, o te elementy trzeba dbać i doglądać stanu.
Ja piszę tylko o rdzy pod lakierem
Po prostu są rzeczy w które pieniędzy wkładać nie warto.
A jakie jest wasze zdanie ?