Gdzie byla mala Ania jak wybuchla bomba?
-Wszędzie
Kawały
-
pawel615 - MotoManiak
- Posty: 2991
- Dołączył(a): 20 mar 2007, o 21:47
- Lokalizacja: za górami za lasami....
- Pochwały: 7
Kawały
Amerykańscy turyści wybrali się na spacer do rosyjskiego lasu. Pech chciał, że spotkali niedźwiedzia. Wrzask, panika, rzucają się do ucieczki. Niedźwiedź za nimi.
Nieopodal, na polance biesiaduje grupa Rosjan. Kocyk, wódeczka, zakąska, flaszeczki chłodzą się w strumyku. Pełna kultura, nie wadzą nikomu.
Nagle na polanę wpada wrzeszcząca zgraja i przebiega przez środek pikniku. Kocyk zdeptany, wódka rozlana - granda! Rosjanie gonią więc intruzów i spuszczają wszystkim wpiernicz.
Już trochę uspokojeni wracają na miejsce imprezy. Jeden zauważa mimochodem:
- Ten w futrze to nawet nieźle się naparzał...
Nieopodal, na polance biesiaduje grupa Rosjan. Kocyk, wódeczka, zakąska, flaszeczki chłodzą się w strumyku. Pełna kultura, nie wadzą nikomu.
Nagle na polanę wpada wrzeszcząca zgraja i przebiega przez środek pikniku. Kocyk zdeptany, wódka rozlana - granda! Rosjanie gonią więc intruzów i spuszczają wszystkim wpiernicz.
Już trochę uspokojeni wracają na miejsce imprezy. Jeden zauważa mimochodem:
- Ten w futrze to nawet nieźle się naparzał...
Bez młota, to ch*j nie robota!
bedziesz sluchał @ igrek97, to zobaczysz jak skonczysz
-
igrek97 - MotoManiak
- Posty: 3562
- Dołączył(a): 22 paź 2010, o 18:59
- Pochwały: 25
- Pojazdy: sterta złomu
Kawały
Jedzie baba pociągiem z murzynem w jednym przedziale i baba mówi do murzyna:
-włożył by mi pan tak z centrymetr?
murzyn na to:
-no mogę ale to 100zł będzie kosztowało
-to nic, ja zapłacę.
dała mu te hajsy, za chwilę baba znów się pyta czy by jej włożył drugi centrymetr i też się zgadza tylko pod warunkiem że mu da drugie 100zł
no i tak murzyn jej włożył drugi centymetr i nagle pociąg przychamował, a murzynowi weszła cała pała a baba na to:
- o kur*a! ale się zadłużyłam :F
-włożył by mi pan tak z centrymetr?
murzyn na to:
-no mogę ale to 100zł będzie kosztowało
-to nic, ja zapłacę.
dała mu te hajsy, za chwilę baba znów się pyta czy by jej włożył drugi centrymetr i też się zgadza tylko pod warunkiem że mu da drugie 100zł
no i tak murzyn jej włożył drugi centymetr i nagle pociąg przychamował, a murzynowi weszła cała pała a baba na to:
- o kur*a! ale się zadłużyłam :F
Bez młota, to ch*j nie robota!
bedziesz sluchał @ igrek97, to zobaczysz jak skonczysz
-
igrek97 - MotoManiak
- Posty: 3562
- Dołączył(a): 22 paź 2010, o 18:59
- Pochwały: 25
- Pojazdy: sterta złomu
Kawały
Pieknego, cieplego dnia wybral sie do zoo pewien gosc z zona. Zona, naprawde atrakcyjna, makijaz, letnia rozowa sukienka spieta paskiem, ponczochy samonosne... Gdy szli pomiedzy klatkami malp, zobaczyli goryla, ktory na ich widok jakby oszalal i zaczal skakac na kraty, chrzakac, zawisac na jednej rece, i druga uderzac w czaszke, najwyrazniej niesamowicie podniecony. Maz, zauwazywszy podniecenie malpy, zaproponowal zonie podraznic go jeszcze bardziej i zaczal podsuwac pomysly: obliz usta, zakrec tyleczkiem... Zona wykonywala jego instrukcje, a goryl zaczal wydawac takie dzwieki, ze chyba obudzilby martwego. "Rozepnij pasek..." (goryl prawie juz rozginal kraty z napiecia) "a teraz podciagnij sukienke nad ponczochy..." (goryl oszalal kompletnie) Nagle facet zlapal zone za wlosy, otworzyl drzwi klatki, wrzucil zone do srodka, zatrzasnal drzwi i powiedzial: - A teraz mu sie wytlumacz, ze boli cie glowa...
-
dieludolfs - #mod
- Posty: 8314
- Dołączył(a): 14 wrz 2009, o 21:47
- Lokalizacja: Bądkowo k.Włocławka.
- Pochwały: 41
- Pojazdy: Mercedes E300 turbodiesel T-Modell
Kawały
Sytuacja działa się w Urzędzie Celnym w Kaliszu.
P - Pani w okienku rejestrująca kierowców
K - Kierowca
P: Imię?
K: Dariusz
P: Nazwisko?
K: Czekaj
Pani czeka kilka chwil po czym ponownie pyta:
P: Nazwisko?
K: Czekaj
Pan zaczyna się uśmiechać, a pani cierpliwie czeka na podanie nazwiska. W końcu zdenerwowana po pół minuty powtarza:
P: Nazwisko?
K: No pani kochana, mówię Czekaj.
P: Nazwisko?
K: Czekaj
Pani zakłopotana i lekko zdenerwowana zaczęła notować w papierach. Wypytała się jeszcze o kilka innych ważnych informacji. A tymczasem za kierowcą stał kolejny, który zaczął się śmiać pod nosem. Przyszła jego kolej, podchodzi do okienka i zaczyna się standardowa procedura:
P: Imię?
K: Adam
P: Nazwisko?
K: Nietrzeba
Pani cała czerwona na twarzy mówi z kipiącą złością do kierowcy, a raczej krzyczy w jego kierunku:
P: Panie! Ja k***a wiem czego trzeba a czego nie! Nazwisko do cholery?!
K: Adam Nietrzeba
W tym momencie kierowca zaczął się śmiać, a pani spaliła się ze wstydu oznajmiając wszystkim innym kierowcom:
P: Panowie, ja muszę sobie zrobić przerwę...
P - Pani w okienku rejestrująca kierowców
K - Kierowca
P: Imię?
K: Dariusz
P: Nazwisko?
K: Czekaj
Pani czeka kilka chwil po czym ponownie pyta:
P: Nazwisko?
K: Czekaj
Pan zaczyna się uśmiechać, a pani cierpliwie czeka na podanie nazwiska. W końcu zdenerwowana po pół minuty powtarza:
P: Nazwisko?
K: No pani kochana, mówię Czekaj.
P: Nazwisko?
K: Czekaj
Pani zakłopotana i lekko zdenerwowana zaczęła notować w papierach. Wypytała się jeszcze o kilka innych ważnych informacji. A tymczasem za kierowcą stał kolejny, który zaczął się śmiać pod nosem. Przyszła jego kolej, podchodzi do okienka i zaczyna się standardowa procedura:
P: Imię?
K: Adam
P: Nazwisko?
K: Nietrzeba
Pani cała czerwona na twarzy mówi z kipiącą złością do kierowcy, a raczej krzyczy w jego kierunku:
P: Panie! Ja k***a wiem czego trzeba a czego nie! Nazwisko do cholery?!
K: Adam Nietrzeba
W tym momencie kierowca zaczął się śmiać, a pani spaliła się ze wstydu oznajmiając wszystkim innym kierowcom:
P: Panowie, ja muszę sobie zrobić przerwę...
-
Motorowerzystka - MotoManiak
- Posty: 2972
- Dołączył(a): 26 sie 2011, o 19:35
- Lokalizacja: NWE
- Pochwały: 7
- Pojazdy: Romet Ogar 125
Kawały
Spotkał się zając z niedźwiedziem. Niedźwiedź:
- Te, zając chcesz zobaczyć helikopter?
- No pewnie!
-To zamknij oczy!
Zając zamknął oczy, niedźwiedź zakręcił mu uszy, puścił
je, a zając poleciał, po czym z hukiem spadł w krzaki.
Niedźwiedź tylko zarżał głośno i poszedł dalej. Kilka dni
później spotykają się znów. Zając mówi:
Te, niedźwiedź, chcesz zobaczyć helikopter?
Na co niedźwiedź, macając swoje małe uszy:
-No, chcę...
-To zamknij oczy!
Niedźwiedź zamknął oczy, a zając jak go nie zdzieli
ogromnym kijem przez łeb. niedźwiedź padł, a zając
uciekając krzyczy:
-No i po jaką cholerę tak blisko śmigieł stajesz?
- Te, zając chcesz zobaczyć helikopter?
- No pewnie!
-To zamknij oczy!
Zając zamknął oczy, niedźwiedź zakręcił mu uszy, puścił
je, a zając poleciał, po czym z hukiem spadł w krzaki.
Niedźwiedź tylko zarżał głośno i poszedł dalej. Kilka dni
później spotykają się znów. Zając mówi:
Te, niedźwiedź, chcesz zobaczyć helikopter?
Na co niedźwiedź, macając swoje małe uszy:
-No, chcę...
-To zamknij oczy!
Niedźwiedź zamknął oczy, a zając jak go nie zdzieli
ogromnym kijem przez łeb. niedźwiedź padł, a zając
uciekając krzyczy:
-No i po jaką cholerę tak blisko śmigieł stajesz?
Pomogłem? Kliknij !
No i poetycka część podpisu:
Oraz troszkę innego humoru, jeśli chodzi o konstruowanie:
@ Romecik2t - 5 minut temu
proscizna ale juz sobie 2 palce uje*alem srubokretem
No i poetycka część podpisu:
jarekvolvo napisał(a):Nie ma piękniejszego widoku, jak drobna Słodzinka wyłaniająca się z otchłani szwedzkiej cegły
Oraz troszkę innego humoru, jeśli chodzi o konstruowanie:
jarekvolvo napisał(a):To tak, jak położysz panience dłoń na biodrze - spojrzy na ciebie uważnie z lekką niepewnością. Jeżeli tą samą dłoń położysz tej samej pannie 10 cm niżej - dostaniesz w pysk, zanim zdążysz się zorientować
-
Siczka - Ekspert
- Posty: 3159
- Dołączył(a): 8 lip 2012, o 22:18
- Pochwały: 66
- Pojazdy: dużo
Kawały
Pewien amerykański motocyklista był bardzo silnie wierzący. Pewnego razu, gdy jechał swoim Harleyem, ukazał mu się Bóg i powiedział, że w nagrodę za wiarę może sobie czegoś zażyczyć. Motocyklista zatrzymał się i powiedział bez wahania:
-Panie, zbuduj most na Hawaje, żebym mógł jeździć w tę i z powrotem kiedy zechcę!
-Ależ, człowieku, to bardzo materialistyczne życzenie. Pomyśl, ile środków by na to poszło: beton, stal... Praktycznie całe zasoby Ziemi. No i jeszcze trzeba naruszyć dno Pacyfiku. Nie masz innych życzeń?
-No, dobra... Zawsze chciałem poznać właściwą odpowiedź na pytania: Dlaczego kobiety uskarżają się kiedy chcemy im pomóc? Dlaczego w każdym mężczyźnie widzą więcej wad niż zalet? Dlaczego urządzają awantury mężom, którzy chcą oglądać mecze, a same oglądają jakieś durne seriale i myślą, że są w porządku? Dlaczego zawsze podejrzewają swoich mężczyzn o zdradę? I jak właściwie można je zadowolić?
Bóg pomyślał chwilę i zapytał:
-Wolisz dwupasmówkę czy czteropasmówkę?
-Panie, zbuduj most na Hawaje, żebym mógł jeździć w tę i z powrotem kiedy zechcę!
-Ależ, człowieku, to bardzo materialistyczne życzenie. Pomyśl, ile środków by na to poszło: beton, stal... Praktycznie całe zasoby Ziemi. No i jeszcze trzeba naruszyć dno Pacyfiku. Nie masz innych życzeń?
-No, dobra... Zawsze chciałem poznać właściwą odpowiedź na pytania: Dlaczego kobiety uskarżają się kiedy chcemy im pomóc? Dlaczego w każdym mężczyźnie widzą więcej wad niż zalet? Dlaczego urządzają awantury mężom, którzy chcą oglądać mecze, a same oglądają jakieś durne seriale i myślą, że są w porządku? Dlaczego zawsze podejrzewają swoich mężczyzn o zdradę? I jak właściwie można je zadowolić?
Bóg pomyślał chwilę i zapytał:
-Wolisz dwupasmówkę czy czteropasmówkę?
-
Tomek - #mod
- Posty: 8664
- Dołączył(a): 28 lut 2008, o 20:08
- Lokalizacja: Dirksland, NL
- Pochwały: 75
- Pojazdy: Trzy francuzy i inne gruzy :F
Kawały
Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi:
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka!
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy!
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje.
- No nie bądź taki ... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups!
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć.
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka!
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy!
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje.
- No nie bądź taki ... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups!
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć.
Pomogłem? Kliknij !
No i poetycka część podpisu:
Oraz troszkę innego humoru, jeśli chodzi o konstruowanie:
@ Romecik2t - 5 minut temu
proscizna ale juz sobie 2 palce uje*alem srubokretem
No i poetycka część podpisu:
jarekvolvo napisał(a):Nie ma piękniejszego widoku, jak drobna Słodzinka wyłaniająca się z otchłani szwedzkiej cegły
Oraz troszkę innego humoru, jeśli chodzi o konstruowanie:
jarekvolvo napisał(a):To tak, jak położysz panience dłoń na biodrze - spojrzy na ciebie uważnie z lekką niepewnością. Jeżeli tą samą dłoń położysz tej samej pannie 10 cm niżej - dostaniesz w pysk, zanim zdążysz się zorientować
-
Siczka - Ekspert
- Posty: 3159
- Dołączył(a): 8 lip 2012, o 22:18
- Pochwały: 66
- Pojazdy: dużo
Re: Kawały
Przychodzi mąż do domu i widzi żone zjezdzającą po poręczy schodów
-Kochanie co robisz? - pyta się mąż,
-Odgrzewam Ci pieroga
pewnie już wszyscy to znają
-Kochanie co robisz? - pyta się mąż,
-Odgrzewam Ci pieroga
pewnie już wszyscy to znają
Liczy się pasja.
Nie ma Boga, jest V8.
jestę plecakię.
Nie ma Boga, jest V8.
jestę plecakię.
-
SzarnaMamba - MotoManiak
- Posty: 48
- Dołączył(a): 24 sty 2013, o 18:00
- Lokalizacja: Milanówek/Warszawa
- Pojazdy: Seat Ibiza II fl 1.4 MPI 8v 60KM 116Nm
Kawały
Rodzina siedzi przy obiedzie. Syn pyta ojca:
-Tato, ile jest rodzajów biustów?
Ojciec, nieco zaskoczony, odpowiada:
-Cóż, właściwie trzy, zależnie od wieku kobiety: jak ma 20 lat są jak melony, okrągłe i twarde. Jak ma 30-40 lat są jak gruszki- wciąż ładne, ale nieco wydłużone, a po 50-tce są jak cebule...
-Cebule? - dziwi się syn.
-TAK, patrzysz i płaczesz.
Wkurzyło to nieco żonę i córkę, która zapytała matkę:
- Mamo, a ile jest rodzajów ptaszków?
Mama uśmiechnęła się i odpowiedziała:
-Też trzy, zależnie od wieku faceta- u dwudziestolatka jest jak dąb- twardy i potężny. Jak facet ma 30-40 lat, jest jak brzoza- elastyczny, ale niezawodny. A po 50-tce jest jak choinka na Boże Narodzenie.
-Jak choinka? -dziwi się córka.
-Tak, drzewko jest martwe, a bombki wiszą tylko dla ozdoby...
Dwóch facetów wraca z piwa.
Zachciało im się lać no to idą w krzaki.
Jeden wyciąga i leje a drugi coś szuka i szuka w spodniach.
Pierwszy pyta co jest skurczył ci się czy jak.
A drugi na to
Daj coś kobicie do ręki to nigdy nie wiadomo gdzie odłoży
W izbie przyjęć siedzi trzech facetów i opowiadają sobie jak tu trafili.
Pierwszy:
-Wracam do domu i zastaję żonę w niedwuznacznej sytuacji gołą w łóżku, pościel rozwalona, więc szukam kolesia. Zaglądam do szafy, całe mieszkanie przetrząsnąłem, i nic. No to w końcu wyszedłem na balkon, patrzę a piętro niżej leży kompletnie goły facet z ku*asem na wierzchu. "Mam cię, ch*ju, pomyślałem". A że nie miałem za bardzo nic innego pod ręką, to chwyciłem lodówkę i rzuciłem w niego. A że była ciężka, to sobie ponaciągałem ścięgna.
Drugi:
-No ja sobie jakby nigdy nic wychodzę na balkon się poopalać. A po chwili z nieba spada na mnie, k***a, lodówka!
Trzeci:
-Siedziałem sobie w lodówce.....
-Tato, ile jest rodzajów biustów?
Ojciec, nieco zaskoczony, odpowiada:
-Cóż, właściwie trzy, zależnie od wieku kobiety: jak ma 20 lat są jak melony, okrągłe i twarde. Jak ma 30-40 lat są jak gruszki- wciąż ładne, ale nieco wydłużone, a po 50-tce są jak cebule...
-Cebule? - dziwi się syn.
-TAK, patrzysz i płaczesz.
Wkurzyło to nieco żonę i córkę, która zapytała matkę:
- Mamo, a ile jest rodzajów ptaszków?
Mama uśmiechnęła się i odpowiedziała:
-Też trzy, zależnie od wieku faceta- u dwudziestolatka jest jak dąb- twardy i potężny. Jak facet ma 30-40 lat, jest jak brzoza- elastyczny, ale niezawodny. A po 50-tce jest jak choinka na Boże Narodzenie.
-Jak choinka? -dziwi się córka.
-Tak, drzewko jest martwe, a bombki wiszą tylko dla ozdoby...
Dwóch facetów wraca z piwa.
Zachciało im się lać no to idą w krzaki.
Jeden wyciąga i leje a drugi coś szuka i szuka w spodniach.
Pierwszy pyta co jest skurczył ci się czy jak.
A drugi na to
Daj coś kobicie do ręki to nigdy nie wiadomo gdzie odłoży
W izbie przyjęć siedzi trzech facetów i opowiadają sobie jak tu trafili.
Pierwszy:
-Wracam do domu i zastaję żonę w niedwuznacznej sytuacji gołą w łóżku, pościel rozwalona, więc szukam kolesia. Zaglądam do szafy, całe mieszkanie przetrząsnąłem, i nic. No to w końcu wyszedłem na balkon, patrzę a piętro niżej leży kompletnie goły facet z ku*asem na wierzchu. "Mam cię, ch*ju, pomyślałem". A że nie miałem za bardzo nic innego pod ręką, to chwyciłem lodówkę i rzuciłem w niego. A że była ciężka, to sobie ponaciągałem ścięgna.
Drugi:
-No ja sobie jakby nigdy nic wychodzę na balkon się poopalać. A po chwili z nieba spada na mnie, k***a, lodówka!
Trzeci:
-Siedziałem sobie w lodówce.....
-
dieludolfs - #mod
- Posty: 8314
- Dołączył(a): 14 wrz 2009, o 21:47
- Lokalizacja: Bądkowo k.Włocławka.
- Pochwały: 41
- Pojazdy: Mercedes E300 turbodiesel T-Modell
Kawały
Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie. Zadowoleni z tego, że się wzajemnie odnaleźli urządzają imprezkę.
W krzyżackim obozie wszyscy napie**oleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma być bitwa, Wielki Mistrzu...
- O k...a... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.
Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona, której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał - tak zrobił. Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli go w końcu naj***nego w stogu siana. Przystał Na wszystko, co mu powiedzieli...
Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu - wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych. Był to rycerz z drewna nie strugany. 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety, jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemie szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.
- Masz tu ode mnie tego słoniokonia - na pewno będzie dobry.
Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał. Kolejny problem to miecz: szukają i szukają, ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala, aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy! Zygfryd zważył go w ręku, jak machnął, to za jednym zamachem ściął 14 dębów! No, tym to mogę walczyć! Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała, albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. *** płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd był gotowy do walki.
Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem - polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy). Niestety, nawet totalnie naj***ni nie chcą walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety, ten nie był skory do opuszczania domu.
- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... Daj mi spokój!
Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.
- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy chędożył? Nie ma mowy! Następny Jurand - ale ten ma oczy wyj***ne! BEZNADZIEJA!
Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szabelką u pasa, opiera się o drzewo i napruty jak worek... spawa.
U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i pyta, czy ten się zgodzi na walkę.
- No pewnie! - odpowiedział napie**olony totalnie głos. Nie był w stanie powiedzieć nic więcej.
Teraz trzeba go wyposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla małego Polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie był w stanie unieść. Wyluzowali.
Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli, to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali se siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno:
- Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy!
Słonce wzeszło, obie armie stoją naprzeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak???... Szukają go i szukają. W końcu znaleźli - oczywiście napie**olony jak dzwonek. Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają. Na ugiętych nogach, zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z wyk***istym mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słonce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze).
Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił. "Ja pie**olę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. Jesteśmy już martwi!" - pomyślał zasłaniając twarz.
- W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy sp***alają gdzie popadnie. Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk, trzask, uniósł się tylko kurz i dym... Wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki, aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: słoniokoń leży z obciętymi nogami, parenaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a Polak stoi niewzruszony opierając się o szablę i mówi:
- Gdyby nie było "W NOGI", to bym cię k...a zaj***ł..."
Długie, ale dobre
W krzyżackim obozie wszyscy napie**oleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma być bitwa, Wielki Mistrzu...
- O k...a... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.
Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona, której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał - tak zrobił. Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli go w końcu naj***nego w stogu siana. Przystał Na wszystko, co mu powiedzieli...
Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu - wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych. Był to rycerz z drewna nie strugany. 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety, jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemie szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.
- Masz tu ode mnie tego słoniokonia - na pewno będzie dobry.
Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał. Kolejny problem to miecz: szukają i szukają, ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala, aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy! Zygfryd zważył go w ręku, jak machnął, to za jednym zamachem ściął 14 dębów! No, tym to mogę walczyć! Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała, albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. *** płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd był gotowy do walki.
Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem - polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy). Niestety, nawet totalnie naj***ni nie chcą walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety, ten nie był skory do opuszczania domu.
- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... Daj mi spokój!
Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.
- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy chędożył? Nie ma mowy! Następny Jurand - ale ten ma oczy wyj***ne! BEZNADZIEJA!
Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szabelką u pasa, opiera się o drzewo i napruty jak worek... spawa.
U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i pyta, czy ten się zgodzi na walkę.
- No pewnie! - odpowiedział napie**olony totalnie głos. Nie był w stanie powiedzieć nic więcej.
Teraz trzeba go wyposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla małego Polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie był w stanie unieść. Wyluzowali.
Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli, to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali se siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno:
- Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy!
Słonce wzeszło, obie armie stoją naprzeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak???... Szukają go i szukają. W końcu znaleźli - oczywiście napie**olony jak dzwonek. Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają. Na ugiętych nogach, zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z wyk***istym mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słonce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze).
Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił. "Ja pie**olę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. Jesteśmy już martwi!" - pomyślał zasłaniając twarz.
- W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy sp***alają gdzie popadnie. Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk, trzask, uniósł się tylko kurz i dym... Wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki, aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: słoniokoń leży z obciętymi nogami, parenaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a Polak stoi niewzruszony opierając się o szablę i mówi:
- Gdyby nie było "W NOGI", to bym cię k...a zaj***ł..."
Długie, ale dobre
-
Tomek - #mod
- Posty: 8664
- Dołączył(a): 28 lut 2008, o 20:08
- Lokalizacja: Dirksland, NL
- Pochwały: 75
- Pojazdy: Trzy francuzy i inne gruzy :F
Kawały
Tomek, Dłuższych nie było..? :F przeczytam potem
-
Romecik2t - #mod
- Posty: 11089
- Dołączył(a): 27 lut 2009, o 18:01
- Pochwały: 45
-
dieludolfs - #mod
- Posty: 8314
- Dołączył(a): 14 wrz 2009, o 21:47
- Lokalizacja: Bądkowo k.Włocławka.
- Pochwały: 41
- Pojazdy: Mercedes E300 turbodiesel T-Modell
Kawały
Ojciec wysyła swego syna po wódkę. Ten pyta:
- A kasa?
- Z kasą to każdy głupi da radę.
Syn wychodzi, wraca po pięciu minutach, stawia flaszkę na stole. Ojciec bierze ją - pusta!
- Coś ty przyniósł, tu niczego nie ma!
- Z pełnej to każdy głupi się napije.
- A kasa?
- Z kasą to każdy głupi da radę.
Syn wychodzi, wraca po pięciu minutach, stawia flaszkę na stole. Ojciec bierze ją - pusta!
- Coś ty przyniósł, tu niczego nie ma!
- Z pełnej to każdy głupi się napije.
-
Tomek - #mod
- Posty: 8664
- Dołączył(a): 28 lut 2008, o 20:08
- Lokalizacja: Dirksland, NL
- Pochwały: 75
- Pojazdy: Trzy francuzy i inne gruzy :F
Kawały
Pozycja na rodeo
Rozmawiają dwie Rosjanki. Jedna się pyta drugiej:
- Jaki rodzaj seksu preferujesz?
- Ja lubię po bożemu, odpowiada, a ty?
- Ja uwielbiam kochać się "na rodeo".
- Na rodeo, o co w tym chodzi?
- Na początku, kocham się w pozycji na jeźdźca, potem po 20 sekundach mówię, że mam AIDS i próbuję się utrzymać.
Rozmawiają dwie Rosjanki. Jedna się pyta drugiej:
- Jaki rodzaj seksu preferujesz?
- Ja lubię po bożemu, odpowiada, a ty?
- Ja uwielbiam kochać się "na rodeo".
- Na rodeo, o co w tym chodzi?
- Na początku, kocham się w pozycji na jeźdźca, potem po 20 sekundach mówię, że mam AIDS i próbuję się utrzymać.
-
dieludolfs - #mod
- Posty: 8314
- Dołączył(a): 14 wrz 2009, o 21:47
- Lokalizacja: Bądkowo k.Włocławka.
- Pochwały: 41
- Pojazdy: Mercedes E300 turbodiesel T-Modell
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 243 gości